niedziela, 20 października 2013

Rozdział 8

*Narrator*

Tak jak postanowili tak też ruszyli do lasu. Nie wiedzą co robić, jak zacząć. Jak uwolnić swoje moce? Jak je uaktywnić? Nie mają zielonego pojęcia co mają robić, jakie ruchy wykonać? Nie wiedzą czego mogą się spodziewać po sobie. Nie mają żadnych planów, żadnych teorii jakby to wszystko zacząć. Ale będą się starać na wszystkie możliwe sposoby, by osiągnąć swój cel jakim jest poznanie swojej mocy, uwolnienie jej, i doskonalenie.
W tym samym czasie gdy Louis, Harry i Katherine szli krętymi ścieżkami w lesie w jak najbardziej oddalone miejsce. W domu chłopcy znaleźli kartkę. Byli zszokowani że tak nagle wyszli, bez słowa zostawiając tylko tę kartkę. Czemu poszli sami w trójkę, a nie wszyscy razem. "Czy coś ukrywają?" "Mają jakieś tajemnice?" Chłopcy zastanawiali się dlaczego ich nie wzięli ze sobą. Po mimo tego że są przyjaciółmi i mówią sobie o wszystkim, zawiedli się na nich.

*Oczami Zayn'a*

Uciekając cały czas Liam'owi wpadłem do salonu i znalazłem tam kartkę przyklejoną do telewizora. Zdziwiłem się co ona tu robi, skąd się wzięła. Wziąłem ją do ręki i przeczytałem.

Chłopaki słuchajcie, Katherine, Harry i ja udaliśmy się na mały biwak wrócimy za tydzień. Wybaczcie że was nie poinformowaliśmy i nie wzięliśmy ze sobą. Ale myślę że z czasem to zrozumiecie.
Wasz Louis :)

Nie wierzę, poszli bez nas, zostawili nas. Co ta ma być? W co oni grają? Chcą mieć ją tylko dla siebie? Niech no tylko wrócą. Powiedzieć że byłem zdenerwowany to było by nie domówieniem. Ja byłem po prostu zły, wściekły na Harry'ego i Louisa. Jak oni tak mogli. "Myślę że z czasem to zrozumiecie." Ta jasne, na pewno. Dalej nie wierząc w to co się stało zawołałem chłopaków.
-Niall! Liam! Chodźcie szybko do salonu! - Krzyknąłem. Już po chwili obaj wpadli jak poparzeni patrząc na mnie dziwnie. Podałem im kartkę.Ich reakcja była podobna.
-Co ta ma znaczyć?! - Krzyknął Niall.
-Nie wiem. Nie mam pojęcia. Po prostu wyszli sobie na biwak sami, zostawiając nas z całym tym bałaganem. Niech tylko wrócą, a tak im się oberwie. - Gotowało się we mnie.
-Zayn spokojnie. - Liam próbował mnie uspokoić mówił coś jeszcze ale go nie słuchałem. Nie mogłem. Po prostu nie mogłem skoncentrować się na tym co do mnie mówi. - Zayn czy ty mnie w ogóle słuchasz!? Człowieku co się z tobą dzieję?! Jesteś jakiś dziwny! Opanuj się! - Krzyknął mi do ucha. A ja odskoczyłem i spojrzałem na niego zabójczym wzrokiem. W tej chwili zaczęła odzywać się we mnie ta zła strona, którą ciężko jest mi kontrolować. Zawsze gdy się ujawnia tracę nad sobą kontrole.
-Jak śmiesz na mnie krzyczeć!! - Wydarłem się na niego. Widziałem strach w jego oczach. Bał się mnie zresztą tak jak każdy. Kątem oka zauważyłem że Niall też był przerażony. Żaden z chłopaków, prócz Liam'a nigdy mnie takiego nie widział. Nigdy nie wiadomo co zrobię gdy stracę nad sobą kontrolę. Jestem wtedy zdolny do wszystkiego. Powoli zatracałem się w sobie i ukazywałem prawdziwego Bad Boya którym jestem. Liam zna mnie od ponad czterech lat. Wie jaki jestem na prawdę. Widział mnie w tych najgorszych momentach mojego życia ale także w tych najlepszych, tych najłagodniejszych jak i tych najniebezpieczniejszych. Gdy wszyscy się ode mnie odsuwali, odchodzili, on jeden zawsze zostawał. Był przy mnie gdy go potrzebowałem. Nawet jeśli go przerażałem. Nawet jeśli cholernie się mnie bał zawsze przy mnie był i starał się pomóc. Nawet jeśli ja nie chciałem przyjąć jego pomocy. Nawet jeśli go uderzyłem bo już mnie denerwował. Oczywiście żałuję, bardzo żałuję tego że oberwał ode mnie, dlatego że chciał mi pomóc. On do mnie z pomocą a ja do niego z agresją. Ale nigdy się nie poddał. Był silny, nadal jest. Wiem że zawsze da radę wyciągnąć mnie z kłopotów, z mojego zatracenia. Zawsze przemówi mi do rozsądku i moja ciemna strona się schowa. On był przy mnie gdy wszyscy inni się ode mnie odsuwali. On jeden nigdy mnie nie zawiódł, nie zostawił. Na niego jednego zawsze mogłem liczyć. I wiem że nadal mogę. A przede wszystkim on jeden potrafi nade mną zapanować gdy moja niebezpieczna strona bierze górę. - Jak śmiesz podnosić na mnie głos! - Syknąłem na niego. - Co się ze mną dzieje?! Nic! Nic się ze mną nie dzieje! O co ci chodzi Liam! - Każde moje słowo było wypowiadane z coraz większą agresją. - Ja jestem dziwny?! Niby w którym miejscu?! Gdzie?! - Gdy nie odezwał się po chwili wrzasnąłem na niego znowu. - I co siedzisz cicho?! Czemu się nie odzywasz?! Języka w gębie zabrakło?!
-Zayn. - Powiedział głośno i wyraźnie. - Zayn. - Powiedział jeszcze głośniej. - Skoncentruj się. Skup się. - Mówił łagodnym, ale głośnym głosem. - Spokój jest najważniejszy. Wiesz co masz robić. Nie każ mi ci tego przypominać. - Powiedział prawie że szeptem prosto w moją twarz. - Zayn? Zayn wróć do nas. - Mówił wciąż do mnie. A ja zamknąłem oczy i próbowałem się skoncentrować i uspokoić. Po chwili udało mi się uspokoić oddech więc otworzyłem oczy. Byłem już trochę łagodniejszy. Czułem się lepiej. Ale wciąż nie byłem sobą. Ten demon który we mnie siedzi jest nie do zniesienia. We mnie, w głębi mojej duszy siedzi demon, demon ciemności i zła. A Liam, on jest aniołem. Pomaga, strzeże od złego, poświęca się by było dobrze. Czułem jak zło chce przejąć nade mną kontrolę nie mogę na to pozwolić, ale ono jest silniejsze. Oczy zaczęły zachodzić mi mgłą. Znowu się zaczęło. Demon próbuję się uwolnić. Liam który to zauważył złapał mnie za ramiona i potrząsnął. Nic, w ogóle nie zareagowałem. Wtedy ścisnął moje ramiona. I nagle poczułem się lepiej. Poczułem jak cało zło oddala się. Oczy przybrały normalny wygląd, a ja znów odzyskałem wzrok. Widziałem jak od Liam'a bije jasne światło, białe, błękitne i złote promienie. A ode mnie ciemne, czarne i czerwone promienie. Jak wychodzi ze mnie ta zła poświata i wystrzeliwuje i kosmos jak najdalej. Gdy całe ciemne światło zniknęło ze mnie zemdlałem.

*Oczami Liam'a*

-Niall! Liam! Chodźcie szybko do salonu! -Usłyszałem krzyk Zayn'a. Więc pobiegłem do salonu za Niall'em którego goniłem. Gdy wbiegliśmy do salonu ten podał nam kartkę po jej przeczytaniu obaj byliśmy zszokowani.
-Co ta ma znaczyć?! - Krzyknął Niall.
-Nie wiem. Nie mam pojęcia. Po prostu wyszli sobie na biwak sami, zostawiając nas z całym tym bałaganem. Niech tylko wrócą, a tak im się oberwie. - Zayn prawie że wysyczał. O nie zaczyna się. Znó ten demon próbuje przejąć nad nim kontrolę nie mogę na to pozwolić.
-Zayn spokojnie. -Próbowałem go uspokoić. - Posłuchaj będzie dobrze, oni wrócą i wszystko nam wyjaśnią. Musiał być jakiś powód, bardzo ważny dlaczego tak postąpili. Zayn, słuchaj nie pozwól zapanować tej bestii nad sobą, przez taką błahostkę. Zayn ... - Widziałem że mnie nie słucha. O nie tylko nie to. Odciął się. Odciął się od rzeczywistości. - Zayn czy ty mnie w ogóle słuchasz!? Człowieku co się z tobą dzieję?! Jesteś jakiś dziwny! Opanuj się! -Krzyknąłem mu prosto do ucha. Ten odskoczył ode mnie lekko, i spojrzał na mnie z mordem w oczach. Ale wiedziałem że nie zrobi mi krzywdy. Nie przy na Niall'u. Wiem że źle zrobiłem. Powinienem powiedzieć coś innego. Ale trudno stało się. Pewnie zaraz wybuchnie. Mam nadzieje że uda mi się go szybko opanować. Niall nie powinien widzieć go takiego. Wie że jest Bad Boyem, ale nie wie do czego jest zdolny, gdy jest pozbawiony kontroli nad sobą. Nie wie że on może się pozbawić kontroli i zamienić w istną bestię.
-Jak śmiesz na mnie krzyczeć!! - Krzyknął na mnie przeraźliwie. Przestraszyłem się go. Znowu. Znowu się go boję, on znowu mnie przeraża, ale muszę być silny i odważny dla niego. On mi kiedyś pomógł. Teraz czas na mnie. Będę go chronił zawsze. Mam u niego wielki dług wdzięczności. Nie pozwolę mu się zatracić całkowicie. I zmienić się. Ten demon go nie opanuje. Nie zapanuje nad nim całkowicie. Nigdy. Nie pozwolę na to. Widziałem też że Niall jest przerażony zachowaniem Zayn'a. - Jak śmiesz podnosić na mnie głos! - Syknął. - Co się ze mną dzieje?! Nic! Nic się ze mną nie dzieje! O co ci chodzi Liam! - Był coraz bardziej wściekły. - Ja jestem dziwny?! Niby w którym miejscu?! Gdzie?! - Nie odezwałem się. Nie wiedziałem co powiedzieć. - I co siedzisz cicho?! Czemu się nie odzywasz?! Języka w gębie zabrakło?! - Wrzasnął przeraźliwie na mnie. Czas go uspokoić.
-Zayn. - Powiedziałem głośno i wyraźnie, starając się by nie dało się wyczuć strachu w moim głosie. - Zayn. - Powiedziałem jeszcze głośniej by przebić się prze tę barierę która z pewnością już zdążyła się wytworzyć. - Skoncentruj się. Skup się. - Mówiłem do niego łagodnie, ale głośno. - Spokój jest najważniejszy. Wiesz co masz robić. Nie każ mi ci tego przypominać. - Powiedziałem prawie że szeptem prosto w jego twarz, bojąc się że nie uda mi się go opanować, że zaraz wybuchnie. - Zayn? Zayn wróć do nas. -Po tych słowach zamknął oczy. Po chwili je otworzył. I myślałem że już jest dobrze. Jednak zrozumiałem że się myliłem w chwili gdy jego oczy zaszły mgłą. Czyli jednak. Ten demon się nie poddał. Uwalnia się, bynajmniej próbuje nie pozwolę mu na to. Nigdy! Jeśli ten demon uwalnia się w Zayn'ie ja muszę uwolnić swojego anioła, właśnie dla niego. Muszę go ratować. Złapałem go za ramiona i potrząsnąłem nim. Nie zareagował. Nic kompletnie nic. Kątem oka widziałem Niall'a który z przerażeniem wszystkiemu się przypatruje. Muszę uwolnić swoją moc. Ścisnąłem mocniej jego ramiona i nagle wokół mnie pojawiło jasne światło, które zawsze mi towarzyszy. Błękitne, białe i złote promienie tryskały od mnie w stronę Zayn'a i wyciągały przy mojej pomocy całe zło, które w tej chwili było widoczne. Ciemne światło wokół jego sylwetki. Czerwone i czarne promienie porywane przez moje jasne i wysyłane w kosmos. W końcu udało mi się wyciągnąć całe zło z niego. W chwili w której skończyłem, zemdlał. Odwróciłem się i spojrzałem na Niall'a. Był przerażony, bał się przed chwilą był świadkiem czegoś nie prawdopodobnego, wręcz nierealnego.

*Oczami Nialla*

-Niall! Liam! Chodźcie szybko do salonu! - Krzyknął Zayn. Pobiegłem w tamtą stronę a zaraz za mną biegł Liam. Ten podał nam tylko jakąś kartkę.
-Co ta ma znaczyć?! -Krzyknąłem. Co oni zrobili? Jak mogli? Sami? Bez nas? Co im odbiło? Muszą coś przed nami ukrywać, że nas tak zostawili i poszli sami.
-Nie wiem. Nie mam pojęcia. Po prostu wyszli sobie na biwak sami, zostawiając nas z całym tym bałaganem. Niech tylko wrócą, a tak im się oberwie. -Widziałem coś dziwnego w Zayn'ie gdy to mówił.
-Zayn spokojnie. - Liam mówił do niego bardzo spokojnie. - Posłuchaj będzie dobrze, oni wrócą i wszystko nam wyjaśnią. Musiał być jakiś powód, bardzo ważny dlaczego tak postąpili. Zayn, słuchaj nie pozwól zapanować tej bestii nad sobą, przez taką błahostkę. Zayn ... - Bestii? Jakiej bestii? O co chodzi? Nic nie rozumiem. Chciałem się odezwać ale wiedziałem że to nie najlepszy moment. Było widać że Zayn go nie słucha. - Zayn czy ty mnie w ogóle słuchasz!? Człowieku co się z tobą dzieję?! Jesteś jakiś dziwny! Opanuj się! - Liam wrzasnął mu prosto do ucha. Ten odskoczył i spojrzał na niego groźnie.
-Jak śmiesz na mnie krzyczeć!! - Krzyknął Zayn. W tej chwili się przeraziłem. Bałem się go. Zapanował mną strach, z natury jestem odważny, ale w tej chwili on mnie przerażał. - Jak śmiesz podnosić na mnie głos! - Syknął i zrobił małą pauzę. - Co się ze mną dzieje?! Nic! Nic się ze mną nie dzieje! O co ci chodzi Liam! - Było widać że z każdym słowem jest coraz bardziej zły. - Ja jestem dziwny?! Niby w którym miejscu?! Gdzie?! - Gdy po chwili się nie odezwał znowu wrzasnął. - I co siedzisz cicho?! Czemu się nie odzywasz?! Języka w gębie zabrakło?! - Nie poznawałem tego Zayn'a. Wiedziałem że jest Bad Boyem. Ale żeby aż takim? Coś w nim jest. Tylko nie wiem co, ale podejrzewam że zaraz się dowiem. Ale obym się mylił. Nie chcę tego widzieć.
-Zayn. - Liam powiedział głośno i wyraźnie. - Zayn. - Podniósł trochę głos. - Skoncentruj się. Skup się. - Mówił łagodnym, ale wciąż głośnym głosem. - Spokój jest najważniejszy. Wiesz co masz robić. Nie każ mi ci tego przypominać. - Powiedział prawie że szeptem prosto w jego twarz. Ale wciąż na tyle głośno bym i ja to usłyszał. - Zayn? Zayn wróć do nas. -Powiedział. Ten tylko zamknął oczy by  po chwili je otworzyć. Nie minęła minuta a jego oczy zaszły mgłą. "Co się do jasnej cholery dzieje. Co tu jest grane? O co chodzi? Co mu się stało?" Nagle wiele pytań pojawiło się w mojej głowie. Wiem że prędzej czy później uzyskam na nie odpowiedź. Będą musieli mi powiedzieć o co chodzi. Liam złapał go za ramiona i potrząsnął niem, ten w ogóle nie zareagował. Chwycił go mocniej wiedziałem to, bo zauważyłem jak mocniej zaciska na nim dłonie. I nagle od Liam zaczęło bić strasznie jasne światło. Błękitne, złote i białe promienie skierowały się w stronę Zayn'a, w chwili w której go dotknęły pojawiło się ciemne światło dobiegające od niego oraz jego czarne i czerwone promienie, wyciągane z niego przez te jaśniejsze należące do Liam'a. Ta ciemność bijąca od Zayn'a została wysyłana w powietrze, w górę, chyba w kosmos, albo ... nie wiem. Po postu gdzieś daleko. Nagle to całe ciemne światło Zayn'a zniknęło, a on sam zemdlał. W tym czasie jasne światło bijące od Liam'a powoli się gasiło. Byłem przerażony całą tą sytuację.
-L-Liam co t-to było? - Zacząłem się jąkać
-Niall spokojnie. - Powiedział i chciał do mnie podejść.
-Nie zbliżaj się! - Krzyknąłem a ten nagle się zatrzymał.
-Niall. Rozumiem cię. Nie musisz się bać. Nic ci nie zrobię. Nie jestem zły.
-C-co z nim? -Spytałem pokazując na Zayn'a trzęsącą się ręką.
-On tylko zemdlał. Za jakiś czas powinien się obudzić.
-C-c-co się st-sta-ało? Co-o t-to było? - Jąkałem się. "Niall uspokój się" mówiłem do siebie w duchu. - Liam wytłumacz  mi co się dzieję?! -Wrzasnąłem na niego.
-Niall to długa historia ... - Nie dałem mu dokończyć.
-Mam dużo czasu! A teraz mów! - Ten westchnął ciężko i głośno po czym podszdł do barku wyciągnął cztery piwa i usiadł na podłodze wskazując miejsce obok niego bym również to uczynił. Zrobiłem jak kazał. Wręczył mi butelkę do ręki i zaczął opowiadać.

1 komentarz:

  1. Jejku ! Ale super blog i świetny rozdział - pisz dalej , nie mogę się doczekać :) Aww !! <3

    OdpowiedzUsuń